Miłosz Wnukowski. Lecz się

Kryzys. Stan załamania zaburzający równowagę. Ale też moment przełomu, decydującego zwrotu. W ujęciu medycznym to punkt kulminacyjny, po którym następuje przesilenie i rozstrzygnięcie: wyzdrowienie lub śmierć.

Sam stan kryzysu zwiastują pewne wydarzenia krytyczne, pierwsze sygnały, zwykle nieprzewidywalne, powodujące niepewność, bezradność, marazm, zamykające perspektywę rozwoju. Kondycja artysty przeczuwającego nadejście kryzysu, zarówno fizyczna, jak i psychiczna, nie pozostaje bez wpływu na jakość dzieła sztuki. Stan chorobowy twórcy często owocuje pracami w kiepskiej kondycji. Pracownie obfitują wówczas w dzieła słabe, wątłe, anemiczne, podatne na infekcje.

A gdyby tak dało się je wyleczyć? Te wytwory, nowo-twory?

Miłosz Wnukowski antropomorfizuje swe dzieła oraz sam proces ich powstawania w kontekście artystycznego kryzysu: „Zadecydowałem o kompleksowym badaniu procesu aktu twórczego w oparciu o metody medyczne. W moim cyklu farba jest więc tkanką skórną. Płótno zaś ciałem naciągniętym na kości blejtramu. Podczas wstępnego rozpoznania diagnostycznego wspólne pole kontekstowe sztuki i medycyny stale się rozrastało, a gromadzone wyniki z badań diagnostycznych coraz bardziej szczegółowo przedstawiały obraz mojej malarskiej patologii. Ostatecznie podjąłem się przeprowadzenia auto-wiwisekcji na wcześniej tworzonych obrazach.”

Działania nie kończą się na eksperymentach na płótnach czy krosnach - powstaje klinika z oddziałami specjalistycznymi, gigantyczna instalacja przypominająca szpitalne sale. Na porodówce w bólach i krzykach rodzą się kolejne dzieła, choć jeszcze nim powstaną pojawiają się koncepcje, a w kontrze anty-koncepcje. Oddział ratunkowy przyjmuje nagłe przypadki, niektóre wymagają reanimacji, część z nich kończy w czarnym worku na zwłoki. Jest pracownia RTG i laboratorium. Na dermatologii leczone są egzemy, liczne wykwity, pęcherze, krosty, owrzodzenia. Aby zatrzymać postępującą degradację często konieczne są radykalne środki - niejednokrotnie w postaci chemii, agresywnych wybielaczy. Równolegle do ciała należałoby leczyć też duszę. Na oddziale psychiatrycznym rozpatrywane są terapeutyczne i destrukcyjne właściwości sztuki.

Wykorzystując quasi-medyczne podejście do sztuki Wnukowski stawia ciało, najbardziej symboliczny konstrukt w kulturze, w centrum ekspozycji. Wchodzi tym samym w dialog z historią sztuki: stosowane zabiegi formalne, utożsamianie płynów ciała z materią malarską, hiperrealistyczne odzwierciedlanie ludzkiej skóry, naznaczonej chorobą lub uszkodzonej czy destrukcja medium - nawiązują do tradycji malarstwa, momentami przypominają działania słynnych konceptualistów.
Choć takie działania prowadzą do refleksji nad temporalnością, śmiertelnością oraz podatnością na zranienia i choroby, nie to jest bezpośrednia intencją artysty. Zastosowane eksperymenty formalne i praktyka meta-malarska prowadzą do podstawowego pytania o kondycję sztuki, aktualny stan twórczości, niejednokrotnie z przymrużeniem oka: „Upodmiotowienie obrazu nie sprowadzało się do tworzenia wyszukanych form i kompozycji. Nie chciałem przez to tworzyć zwycięskiej opowieści o stagnacji i impasie. Bardziej interesował mnie obiektywizm i banał sytuacyjny, którym z powrotem można by leczyć beznadzieję.”


Miłosz Wnukowski (1986) - malarz, twórca obiektów, instalacji oraz filmów. W 2005 zaczął studia na kierunku malarstwo w Akademii Sztuk Pięknych w Katowicach. Dyplom z malarstwa obronił w 2010 roku. Obecnie jest zatrudniony w macierzystej uczelni na stanowisku asystenta w Katedrze Malarstwa. Do tej pory zorganizował pięć wystaw indywidualnych, a także uczestniczył w wielu ekspozycjach zbiorowych. W 2009 roku otrzymał stypendium The Elizabeth Greenshields Foundation w Kanadzie. W tym samym roku został głównym laureatem konkursu Artystyczna Podróż Hestii i otrzymał stypendium Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. W 2015 roku został stypendystą Prezydenta Miasta Sosnowiec w dziedzinie kultury.

  • Wystawa
wróć do: Wystawy / 2019